czwartek, 13 sierpnia 2015

1. Nowy "Przyjaciel"

W tym czasie "ktoś" doglądał byłego szamana. Gdyby zapukał do okienka, przez które było go wyraźnie widać-z pewnością Len padłby na zawał serca. Było to byt proste, wręcz nudne-dlatego demon wolał obserwować godzinami brata.
Kiedy ten zasnął, czerwonooki bez problemu wszedł do "domu" o ile tak można było nazwać tę ruderę. Może i on pozbawił go czystości, ale z pewnością nie zdewastował (niegdyś) posiadłości Tao, która przed laty była okazałym domostwem.
Bezszelestnie przeszedł do łoża złotokiego, który śnił znane tylko sobie rzeczy. Jego sen był niespokojny, sam chłopiec drgał co jakiś czas, szepcząc coś niezrozumiale pod nosem.
Derksen westchnął, wtapiając dłoń między kosmyki włosów bliźniaka i ucałował go w skroń. Chłopiec nieznacznie się uśmiechnął przez sen.
-Ciekawe jakbyś zareagował, gdybyś wiedział, że to JA?-spytał sam siebie, pozwalając na upust emocji, złączył ich wargi i pogłębił pocałunek. Dłonią, którą niedawno mierzwił włosy brata, zsuwał po skórze złotookiego. Dotarł do jego policzka, który lekko pogładził, a później spoczął na klatce piersiowej młodszego Tao. Oddychał miarowo, jednak jego serce przyśpieszyło, kiedy Derksen zaczął drażnić jego sutek i skórę dookoła niego, zataczając na niej kółeczka.
Len drgnął niespokojnie i jęknął, co przerwało pieszczoty ze strony demona. Kiedy złotooki uchylił powieki, zobaczył koło siebie małe, puchate zwierzątko, które w części przypominało kota, ale małe różki tuż przy uszach, mogło zmylić.
Szaman mrugnął jeszcze raz i przetarł zaspane oczy.
-Co jest kur...?-chciał dokończyć, ale przerwało mu miauknięcie. Spojrzał pytająco na "kota".
-Skąd ty się tu wziąłeś ?-zapytał retorycznie samego siebie, gdy jedno z okien zaskrzypiało, odpowiadając tym samym na zadane wcześniej pytanie.
Chciał domknąć otwarte okienko, ale na jego kolana wskoczyło wcześniej minione zwierzątko. W świetle księżyca dało się dostrzec fioletowo-brązową sierść i przymrużone powieki ssaka, który zamruczał pod wpływem głaskania Lena.
-Och, czyli lubisz, jak się ciebie mizia za uchem, co malutki ?-szepnął pieszczotliwie złotooki, przytulając do siebie kota. Dalej pozwolił sobie udać się w objęcia Morfeusza.
~*~

-Ej, zostaw mnie!-wrzasnął Lenny, gdy kocur wbił mu pazury w uda. Kiedy próbował go zrzucić, dostał szponami zwierza po narządach rozrodczych i z trudem wstał, zrzucając kota. Wydawało mu się, że ssak jakby się niego śmieje. Wtedy zaczął go ganiać po podwórku, na którym przebywali od rana. Stwierdził, że przyda mu się towarzystwo. Od kiedy stracił wszystkich członków swojej rodziny i odwrócił się od przyjaciół-nie miał nikogo. Teraz miał szansę oswoić zwierzę i uczynić z niego swojego przyjaciela.
Gdy w końcu dostał w swoje łapska tego nieznośnego kocura, ten, jak gdyby nigdy nic dziabnął go w dłoń i odfrunął w postaci jaskółki.
-To są jakieś żarty ?! Znowu mam halucynacje-jęczał młodszy Tao, błagając ptaka, aby do niego wrócił. Derksen widząc rozpacz swojego bliźniaka, z powodu utraty jak on to nazwał-"nowego przyjaciela", postanowił wrócić do niego, ale w innej postaci. Wskoczył jako czarny tygrys w fioletowe paski na zdezorientowanego szamana, który myślał, że ma kolejne zwidy przez stęchnięte powietrze.
-Przynajmniej wiem jak Cię nazwę Gokanitazura-mruknął do siebie i wrzasnął gdy "napastnik" wbił mu mazury pomiędzy lewą piersią a prawą.

niedziela, 2 sierpnia 2015

0.Modlitwa małego chłopca

Chciałbym nowe ręce do parzenia kawy, robienia makaronu i rwania sałaty.
Bo te - te to najwyżej wyczyszczą ran, Wykopią dół pod bramą, potem na to kwiaty...
Tych nie chcę, te zepsute, krew za paznokciami...
I jak ja mam na to teraz cokolwiek założyć?
Zwały cegieł, desek, przytkane szmatami...
Jak ja mam to na powrót nazwać swoim domem?
Chciałbym nowe oczy,
Świeżutkie z pudełka i najlepiej złote... chociaż, nie, niekoniecznie.
Oczy, co nie widziały, jak wychodzi mgiełka ostatnia z ust, co dałeś im odpocząć wiecznie.
Chciałbym nowe usta, te do pocałunku.
Do śmiania się tym śmiechem, co go nie pamiętam.
Pamiętam, jak zabrali ojca!
Jak zniszczyły mnie szybkie mocne pchnięcia...
A jeśli to za dużo - to wszystko, co proszę,
Daj mi, Boże, to jedno, tylko najważniejsze:
Co nie zna nienawiści, nie płonie od gniewu...
Kyrie Eleison, daj mi nowe serce!...
Proszę, daj mi nowe serce, daj mi nowe, nowe serce...
Nowe serce co grzechu nie pamięta i potrafi się zakochać
Chciałbym nowe oczy,
Świeżutkie z pudełka.
I najlepiej złote... chociaż, nie, niekoniecznie.
Oczy, co nie widziały, jak wychodzi mgiełka ostatnia z ust, co dałeś im odpocząć wiecznie.
Chciałbym nowe nową pamięć. Co nie pamięta złych chwil.
Takie nowe oczy, które nie widzą obrazu mocnych pchnięć.
Pamiętam TO, jakby było wczoraj jak wczoraj...

~*~
Wieczorem idę w miasto i z każdym krokiem ziemia płonie pod stopami.
Ktoś obcy uznał mnie za swoją własność za swoją własność. On już mi cnoty nie odda, nie odda mi czystości.
-Chodź szybciej!-krzyczy moja podświadomość. I całe życie wtedy przed oczami. 
Uciekam przed nim w tą noc. Zamiast krzyczeć, bawić się-uciekam w mrok. Serce mocno ciągnie mnie w tę niebezpieczną noc.
Uciekam wciąż przed drugą połową. Hej przecież powinienem mieć zapałki, bo byłem u kolegi, co pali. Nie mogę rozświetlić ciemności-czemu ?
Gdy spotykaliśmy się... Zamiast się kochać nawzajem, kochał tylko moje ciało. Zdarł dziewictwo, splamił mienie i zniszczył szybkim pchnięciem.

Patrz-zniszczyłeś mojej niewinności kwiat.

I co mam dziś powiedzieć ? Że było mi ciężko ?
Przecież wiadomo, że to było piekło.  Krew się lała z białą. Najgorsze było patrzeć na oprawcę i zdawać sobie sprawę sobie kim on dla Ciebie jest.
Więc proszę...Daj mi nowe serce zdolne do miłości. Zabierz mi pamięć, bym mógł go na nowo pokochać.